Przypisek na marginesie aktu 99:
"Podkreślony [wyraz] Salomea nie czytany, tylko Katarzyna i Elżbieta
Świadczę, X. Dionizy Smolnicki Pleban i Urzędnik Stanu Cywilnego"
- oznacza to, że urodziły się bliźnięta: Katarzyna i Elżbieta, a NIE [strike]Salomea[/strike]
The following user(s) said Thank You: Caroline Brymora
Witold Strąk napisał: Przypisek na marginesie aktu 99:
"Podkreślony [wyraz] Salomea nie czytany, tylko Katarzyna i Elżbieta
Świadczę, X. Dionizy Smolnicki Pleban i Urzędnik Stanu Cywilnego"
- oznacza to, że urodziły się bliźnięta: Katarzyna i Elżbieta, a NIE [strike]Salomea[/strike]
Wszystko dobrze z jednym wyjątkiem.
Nie były to bliźnięta, tylko dziewczynka dwojga imion. Gdyby były bliźnięta, dla każdego z nich sporządzony zostałby osobny akt.
Jaromir
The following user(s) said Thank You: Elżbieta Kowalska, Caroline Brymora
Panie Jarosławie
Pragnę zwrócić uwagę, że oprócz przypisu na marginesie, X. Dionizy Smolnicki zaingerował w tekst aktu: "...nadane zostały imiona...", co wyklucza wszelkie wątpliwości...
The following user(s) said Thank You: Jarosław Żukow
Zgadza się panie Witoldzie.
Jednemu dziecięciu nadane zostało imię... w przypadku jednego imienia
Jednemu dziecięciu nadane zostały imiona... w przypadku dwóch lub więcej imion (takie też się zdarzały).
Jeżeli były bliźnięta, to dlaczego X. Dionizy Smolnicki nie poprawił tekstu na "...i okazał nam dzieci(dziecięcia) płci...", "...i oświadczył że urodziły się one...", "...dzieciom tym na chrzcie świetym...", "... a rodzicami ich chrzestnymi zostali..."?
Albo czy dwójka dzieci miałaby tych samych rodziców chrzestnych?
Dalej twierdzę że dziecko było jedno.
Jaromir
The following user(s) said Thank You: Elżbieta Kowalska
Panie Witoldzie, przychylam się do zdania Pana Jarosława, zdecydowanie jest to jedno dziecko, któremu dano dwa imiona. Zdarzały się i trzy, ale rzadko. Od samego początku czytając, akt pisany jest dla jednej osoby, bo inaczej być nie mogło. Tak stanowiło prawo, a za nim statystyka i sprawozdawczość (tak, to nie wymysł naszych czasów). Spotkałam się z metrykami dla bliźniąt i zawsze były odrębne dokumenty. Akty urodzenia służyły dalej, czyli do odnotowywania ślubów i zgonów. Każdy błąd w metryce, musiał być oznaczony (zwykle był to znak na wzór F) i opisany na marginesie lub pod metryką. Jeśli było ich więcej, opis zaczynał sie od formułki, np. F w piątym wierszu od góry nie czytać XXX tylko YYY itd.
The following user(s) said Thank You: Jarosław Żukow