Czwartek 18 czerwca.
„Janka wstawaj, Janino wstań prędzej” – słyszałam raz po raz od Ady. Bardzo smacznie spałam i wcale nie miałam wstać chęci. Ale wstałam za 10m. 7 a. Ada wyszywała wyszywankę. Później poukładała roboty do skrzynki pudeł i spisała ile daje rzeczy do popisu. Po śniadaniu o 10 ej wyszłyśmy z Adą z domu, Pomagałam Adzie zanieść te pudła. Idziemy, koło bramy kilka rzeźników. Ada miała pudełko większe i trzepaczkę „Mandolina” – powiedział jeden z rzeźników wskazując na trzepaczkę. Ada i ja wybuchnęłyśmy śmiechem z tej mandoliny. Po drodze spotkałyśmy Zenie Kirimgon wracającą z miasta. Zaniosłam do samej freblówki. Wracając spotkałam Wierzchowskiego felczera. Patrzył na mnie. Przyszłam po 11 ej. Leda się oszczeniła ma dwoje szczeniąt. Ada przyszła o 8 ej. Wypiła kolację umyła sobie nogi i poszła spać. Popis będzie w sobotę. Ja pewnie pójdę. Pani Okuszko z Gronkiewicz przyjdą też.

W pół do 11 ej


Logowanie