Dnia 6 kwietnia 1922
Minęło właśnie 21 lat od tej chwili gdy na świat przyszła pewna bardzo miła osóbka – autorka niniejszego dzienniczka. A więc osiem lat mija kiedy zrodził się ów dziennik. Pełnoletnia więc jestem a jeszcze „nie mam starających się” o moją szanowną rękę. Ku zmartwieniu i rozpaczy mamy któraby była niezmiernie …, gdyby by tak córkę z domu – wypchnąć! Mam nadzieję jednak że w krótkim czasie zadośćuczynię życzeniom Mamy i wyjadę – wprawdzie sama – do Warszawy! Dałby Bóg, żebym już mogła rozpocząć studia! Staram się bowiem przenieść do Warszawki najmilszej – najlepiej jako nauczycielka.
Niby to w kalendarzu już wiosna, a tymczasem ro cudna przemienna pogoda, to śnieżyce zimowe, ro podmuchy jesienne, Wiosenko, wiosenko! Cóżeś ty za Pani? Że za Tobą idą, że za Tobą biegną, … myśli stęsknione? Od 20 marca wiosna tak kaprysi. Drzewa nagie, pączki jeszcze nie nabrzmiały, … kiedy się rozwiną? Mokro w ogrodach i niewiele siać można. W domu u nas bieda aż piszczy, długi. długi całą pensję prawie musimy wydawać na zaspokojenie tychże. Aż się życie przykrzy – bo niewiele – bo wiecznie kłótnie na ren temat, i to wcale nie parlamentarne. Smutne to, … smutne! I jak myśli wcale nie wychowawcze to coś okropnego. Żadnych względów uprzejmości – dla siebie. Milusie stosuneczki – że nie warto dłużej pamiętać i uwieczniać w dzienniczku a jednak umieszczam dla przestrogi sobie! I jaszcze raz stwierdzam, że małżeństwo, zakładanie ogniska rodzinnego ma tylko sens wtedy gdy dwoje ludzi łączy takie uczucie, że życia bez siebie nie rozumieją i są pewni że to uczucie opromieni om życie. O takiej miłości marzę – i taką chcę spotkać w życiu. Rozumie teraz doskonale, że życie bez miłości – jałowe. Dziwne zjawisko obserwuję; wiecznie, ustawicznie myślę 0 miłości i przedmiocie tejże. Widocznie to dla mnie przedstawia szczególny interes. No i potem szczera ze sobą – dawniej taka nie byłam – ale jakoś ten dziennik staje się nudnym, to nie ma pojęcia ten, kro go nie czytał, a że czytam go tylko ja – więc choć tyle robię dobrego dla ludności chroniąc od miłości. A jednak chciała bym ja bardzo chciała pokochać. Wracam do życia realnego zbliżają się Święta, zbliża się termin oddania referatów na kursach i repetycjach, oraz koniec roku szkolnego – razem miłe i mocno nieprzyjemne rzeczy. Chciała bym żeby to już było po o żeby to było jeszcze przed faktem. Mam jednak nadzieję , że to jakoś tam pójdzie bo przecież zdałam maturę, a to coś nielada, pozdrowienia dzienniczku – zmykam bo ma referaty Sidra do napisania.