Dwunasty dzień jak piszę w swoim pamiętniku, dotąd nie opisałam jeszcze naszego mieszkania. Jest to mały domek z czerwonej cegły składający się z pokoju, kuchni i sieni. Gdy wejdzie się do sieni po prawej stronie drzwi do kuchni a wprost do pokoju. Pokój nasz jest dość duży z trzema oknami, podłoga biała, ściany nie malowane. Gdy wejść do pokoju rzuca się w oczy stół, komoda z obrazem, po lewej ręce dwa łóżka: Olesiowe i Józka. Nad łóżkiem Olesia wisi duży  zegar. Po prawej stronie stoją łóżka mamy i Ady. Ja śpię z Adą, a tata z mamą. Nad głową łóżka wisi landszaft i mały obrazek, nad Ady mój mały obrazek. Koło naszego łóżka stoi szafa a na niej nowe kurze. Zapomniałam powiedzieć, że pod oknem jednem stoi maszyna, a pod drugim duży kosz. Lustro wisi nad łóżkiem Józka naprzeciw komody.

Obudziłam się dziś wcześnie, bo Ada wyjeżdżała, wstała o 5 ½ rano. Oleś ją na stację odprowadził. Do obiadu pozmywałam czytałam „Sielankę” i uczyłam się wierszy „Pieśń góralska” i dwu niemieckich. Jeszcze wszystkich lekcji nie odrobiłam  zadanych na Święta. Po obiedzie o 2-giej poszłam do ogrodu dokończyłam pikowanie, a potem flancowałam buraczki do 6 ½ Przyszłam do domu i dokończyłam „Sielankę” i zagotowałam herbatę. M przyszła niedługo wypiliśmy kolację i mama pozmywała, a ja wycierałam. M. już śpi. Oleś i Józek nie przyszli jeszcze. Ada pewnie w Krakowie. Był pan Kwapiński (stary) pytał się o Olesia, o Adę.

Piątek wieczór 17 kwietnia 1914 roku godzina za 10m. 10-a

Logowanie