Niedziela 5 lipca Musiałam dzisiaj robić sama wszystko. Spóźniłam się trochę do kościoła. Na obiedzie byłam u mamy. Wróciłam o 5 ej i przyniosłam sobie trochę agrestu. Zaczęłam pisać „Zosie”. Na wieczór stwierdziłam naocznie bezczelność Jaśki, Mańki Heli i Heli J….. Wyszedł syn Czerwińskiego z pieskiem na spacer. A one wszystkie cztery siedząc zwracały na siebie uwagę. Potem towarzystwo powędrowało do domu. Mama znów o sałatę.

11 a godz.

 


Logowanie