Poniedziałek 3 sierpnia 1914 Całą noc od 12 ej ruscy palili i wysadzali kolejowe mosty. Obudziliśmy się o 4 ej. Wybuchy mostów wszyscy brali początkowo za wystrzały armatnie, lecz po przekonaniu SA wszystkie się okazało. Wysadzili most kolei W-W, pompę, stację, spalili koszary na Stradomiu i wysadzili węglanie. Mama strasznie się bała i płakała, ojciec, Oleś i ja zupełnie nie baliśmy się. Wyszliśmy przed bramę stał tam mechanik, kasjera syn Mieczysław, restaurator Jędrzjewski, felczer Wierzbkowski, Jastrzębska, pp. Wroczyńscy (córka Jędrzejowskiego) pp. Buchalterowi Jędrzejowscy, Urzędowscy i reszta. Wyglądali Prusaków. Najlepiej Urzędowscy, bo spakowali swe ubrania w torby i pakunki i mieli zamiar umykać w las. Zygmunt miał torbę a wniej ubranie, Janka w chustce tłumoczek, w palcie jesiennym. Wybuchnęłam śmiechem, Oleś za mną. Janka się zawstydziła i zaniosła do domu. Myśmy się nie pakowali, ponieważ nie było potrzeby. Przed południem przynieśli do szpitala chorą kobietę, a potem 4 ech (nieczytelne) rosyjskich rannych. Mamy samorząd zamiast strażników jest straż obywatelska. Byli Henrykowie, Józia opowiedziała mi cos !! Oto na Jasnej Górze w dniu 15 sierpnia 1914 r., jeśli słońce będzie świeciło, ukoronują(!?) polskiego Króla. Król ten (podobno z rodu ks. Poniatowskich), pokutował na skałach przez kilkanaście lat za winy kr. Stanisława Augusta. Opisane jest o tem w książce, którą przechowują w Olsztynie. Policja już parę razy tej książki szukała, lecz nie znalazła. Czyż nie legenda? Po skończeniu zapytałam „A czy wszyscy oddadzą Polskę nam?” Naturalnie odparła z wiarą w to co opowiadała „Dadzą nam Polskę?” zasmuciłam się drwiąc. „Zobaczymy w sobotę jak będzie świeciło słońce” – dodała, „Co ma do tego słońce” pytałam dalej. „Że Bóg odpuścił grzechy ludu i Polska będzie wolną”. Henryk jest strażnikiem obywatelskim. Poszli do domu, Oczekujemy Prusaków na Ostatnim groszu od strony Błeszna. Prezydent miasta przed magistratem odczytał oświadczenie o poddaniu się Częstochowy Prusakom i powywieszał na oknach białe chorągiewki. Po południu o 5 ej przyjechało kilku żołnierzy pruskich na rzeźnie zarżnąć wieprza. Urzedowskim nadawali czekolady i cukierków, bo one były tam. Już od dzisiaj 3 sierpnia rozmawiam z niemi. Na wiedeńskiej kolei zatrzymali wagony z towarami. Ludzie poodbijali i zaczęli grabić. Zagrabili mnóstwo towarów. Czytam „Dziewicę z jeziora” Waltera Scotta. Mama ani Oleś nie przyszli. Boję się wszystkiego.

 


Logowanie