Ostatni dzień Wielkanocy to poniedziałek. Dziś również ładny jak niedziela. Nic nowego. Byłam w Kościele z papą, Olesiem i Józkiem, później poszliśmy do ogrodu na Fabrycznej. Ogród dość duży, drzewa się zielenią, kapusty już trochę poflancowano. W ogóle „nasz” ogród teraz zrobił na mnie wrażenie jakiegoś sadu. Józek mi mówił, że są fiołki wiec zaczęliśmy szukać uzbierałam dwa bukieciki ładnych fiołków. Zapomniałam napisać, że Oleś mi powiedział abym zapisała, że będziemy u niego za 15 lat na świeconym. W iglarni gdzie mamy ogród mieszkają sami żydzi i gdzie się nie spojrzy wszędzie widać żydów. Mieszka tan kilka naszych uczennic żydówek. Gdyśmy przyszli z kościoła była 2-ga i jedliśmy zaraz pierożki z barszczem burakowym. Następnie wypiliśmy piwa, później ja i  Oleś zaczęliśmy czytać ja „Rajskiego ptaka” Zapolskiej, a on „Życie piekielne”. Nie czytałam nawet 15 m, gdy przyszła Zosia żebym do niej przyszła trochę pospacerować. Byliśmy na rzeźni, gdy przyszedł Tadek. Oblałam go a on odszedł i za chwilę uderzył Zosie kamieniem w głowę, zaprowadziłam ją na moje spotkanie wyszła Józia i zabrała Zosię. Nie długo Zośka przyszła znów z Józią i poszłyśmy na dwór. Tadek tez nie dostał, bo uciekł. Byłyśmy długo dosyć. A gdy przyszliśmy zaczęłam czytać, Zośka przyszła znów. Wyszłyśmy na plac i   patrzyłyśmy jak się leja u K……., na przyjeżdżało tam moc gości. Ada nie przyjechała. Piszę o zmroku, bo wczoraj wypaliła się nafta, więc nie wiem czy będziemy palić lampę.

Za 5 minut pół do 8 wieczór 13 kwiecień


Logowanie