Piątek 12 marca 1915 roku. We wtorek byłam u Ady dostałam jedną książkę. "Jak Polska urosła za Jagiellonów" Zofii Bukowieckiej. Jak przyszłam, mama zaczęła mi się wypytywać czy przyjemnie spędziłam u nich czas? "Nudziło mi się okropnie, bo, gdzie spokojnie leży książka do czytania, a tu mi każą bawić się z Grażynką klockami" - odpowiedziałam. Mama się uśmiechnęła, "powiem to Władzi" rzekła.

W Częstochowie zaczyna brakować żywności. Na ulicy Krakowskiej została otworzona jatka końska przez pana Jaroszewskiego. - W tych dniach jest i był silny mróz, dochodzący do 15 stopni poniżej zera. - Zaczęły się już od dawna rekolekcje wielkanocne. Dotąd na rekolekcjach i spowiedzi nie byłam. Wojna toczy się pomału, o ukończeniu jej nie słychać. Chciałabym żeby był już koniec wojny, bo ciągle słyszę mamę lamentującą "Takie drogie wszystko, z czego my będziemy żyć, żeby było jak najprędzej lato". Martwię się tym, że sobie rok zmarnowałam i chciałabym chodzić na korepetycje jak to robią drugie uczennice, ale nie mam gdzie i czem płacić. Proszę Boga zawsze żebym mogła zdać do czwartej klasy. W kwietniu skończę przecież 14 lat.

godzina za 5 minut 2-a


Logowanie