Poniedziałek 11 maja.
Poszłyśmy bardzo wczas, bo mama mówiła, że zegar się późni, tymczasem zegar się spieszył. Jak przyszłyśmy w Teatralną sklepy były jeszcze pozamykane, skład Klimkiewicza gdzie Józek jest też. W bramie spotkałam Kopdowicz, Potok i Dziubas. W naszej klasie nie było nikogo. Za chwilę przyszła Tanowa, Zyser Lewi, Kożusznik, Golachowska, Gawrońska, Rozalska, a później Zielińska. Gawrońska nie pisała w domu ani jednej lekcji i spisała ze mnie. Następnie we dwie grałyśmy w Sali w „klasy”. Podłoga w Sali jest kwadratowa, więc było nawet wygodnie. Niedługo zadzwonili i poszłyśmy do klasy. Zielińską bolała głowa. Aleksandra Nikołajewna zachorowała, była z nami na lekcji Ludmiła Łukienniczna klasowa dama z IV-ej klasy. Neomiła Grigorjewna nie przyszła, więc lekcje mieliśmy z nią. Niemkę bolało gardło, pisaliśmy dyktando, nic nam nie mówiła, więc żadna się niczego nie nauczyła. Ja jestem pewna, że napisałam źle w liczbie mnogiej, bo Noe napisałam nad a umlaut. Trzecią lekcją była artma krzyczały wszystkie, co im się podobało bo nikogo nie było tylko sam nauczyciel. Jedna drugą uspokajała i zrobił się z tego taki zamęt, że nic nie można było słyszeć. Franckę też bolało gardło urządziła nam powtórzenia, czy dobrze napisałam nie jestem pewna. Ostatnia była tańce, Ziele nie była, bo mocniej zabolała ją głowa. Zabawne, cały dzień chorują. Tańczyłam z Sabką, Gola z Aron, Maryś z Kożusznik, przed nami tańczyła Lida z Czerwieńską. Najśmieszniej tańczyły te dwa grubasy Gola z Aron. Jak przyszłam do domu przed wieczorem Zośka przyszła po mnie, że mamusia chce mi coś powiedzieć. Poszłam. Zapytała się czy Ada nie przyjęłaby posady na Wołyniu u znajomej. Powiedziałam to Adzie. Zgodziła się i poszła się lepiej dowiedzieć. Dobrze.

Za 5m. 11 godz.


Logowanie