Wielki Czwartek! Za dwa dni Wielkanoc (12 kw.) Prawdziwy dziś Wielki Czwartek tyle mieliśmy roboty jak nigdy. Mama zaraz poszła do miasta z Kaikiem. Ada szła do 11tej i tez poszła do miasta, gdzie miała spotkać się z panią M. i porobić zakupy, co do ciasta dla mamy. Więc cały ciężar obowiązków domowych spadł na mnie. Wprawdzie ja znów nie miałam tak wielkiej roboty żebym się miała uskarżać na brak czasu, posprzątać, pozmywać oto moja robota a potem…. czytać …. czytać… Po tej robocie nudnej trochę czytałam „grę fal” a około południa naskrobałam z Tadkiem garnek kartofli. Mama przyszło o 1-szej czy 2-giej tego nie pamiętam. A Ada dotychczas. godzina 10 nie przyszła wcale. Po obiedzie składającym się z 6-ciu jajek w koszulkach sosem, śledzia smażonego z chlebem zaczęłyśmy robotę, nie zaraz gdyż przyszła …….. zabrała mamę, aby zobaczyła jak się pali w piecu na ciasto. Wizyta przeciągnęła się dosyć długo i tak po utykaniu z kata w kąt zaczęliśmy bielenia. Wyniosłam rupiecie do sieni m przyniosła gar z wapnem i rozrobiła Tadek poszedł. Nadobne zaczęte było o 3-ciej. Najpierw bieliła mama, ale trzeba było przechodzić z jednego stołka na drugi m. zaczęła stękać. Mnie to zirytowało zaczęłam bielić sama i obieliłam się. Później pomyłam stołki, zapaliłam lampę i umyłam podłogę. Ada nie wróciła mama się martwi z pieczeniem ciasta. Mleka nie ma Ada nie przyniosła żadnych przyborów. Co z tego wyniknie nie wiem. Może Ona zostawiła to Olesiowi, a sama pojechała do Siedlca. Przyjście Olesia rozstrzygnie to, ale ja napiszę jutro gdyż jest po 10 a ja chodzę spać o 10-tej.

5 m. po pół do 11 – 9 kwietnia


Logowanie