Niedziela 16 sierpnia 1914. Na cały tydzień nic nie pisałam bo nie było co pisać. W środę 12 sierpnia były wysadzone resztki mostu, kilkanaście huków, oraz pogrzeb ofiar piątkowej strzelaniny. Pogoda Ładna cały tydzień. Wczoraj było Wniebowstąpienie Najśw. Maryi Panny, słońce nie świeciło, więc zapewne koronacji króla polskiego nie było. Teraz się nie dziwię tak bardzo tej koronacji, potem ojciec opowiedział nam przepowiednię: Pewien Polak był ochotnikiem żołnierzem w wojsku francuskim. Jednego razu pewien pułkownik zapytał Go; "Jak myślisz będziemy mieli wolne państwo nazad?", - "wątpię" odpowiedział Polak. "Jeśli państwa, te które - mówił francuz - rozebrały Polskę, gdy się pogryzą, to będzie". Zaczyna się to sprawdzać i nawet podobno książęta Lubomirscy i Reszkowie poprzyjeżdżali z zagranicy dorożką. Już do wojny gotowych i liczących się jest 9.

Ada u nas wczoraj była. Z Siedlca powyjeżdżali wszyscy dziś. W kościele byłam św. Rodziny. Mama z ciotką Mryją rozmawiała i była w ogrodzie. Zosia była u mnie kilka razy. Ada przyniosła mi "Dżoka" Frica Patrica i "Ze Świata" Wacława Sieroszewskiego. W "Świecie" jest jedna zabawna powiastka "Latorośl". Mama i tata mają dziś boleści. Mamie lepiej bo użyła kropel, a ojcu nie pomogło i jeszcze użył.

Już dosyć późno wieczór.

Niedziela 9 sierpnia 1914 roku Wystrzały, strzały i rozstrzelania oto cała gazet notowania i rozmowy ludzi. Strzały w nocy 8 sierpnia, przed wieczorem o 6-tej itd. Byłam dziś na Jasnej Górze z Urzędowskimi, zakrwawiony cały plac na stopniach i mur poobstrzelany kulami po nocnej z piątku na sobotę bitwie. W parku pochowani w dwu długich grobach konie i ludzie. Dobrowolska pożyczyła mi „W kółku rodzinnym” Niewiadomskiej. Dała mi swój pamiętnik do przeczytania. Poprawiłam błędy ortograficzne i zadziwiłam się, że 9 letnia dziewczynka mogła tak opisać. Ślicznie opisała dolinę zachwyceni, grotę Łokietka i góry. Rękawica nazywa się tak że jest w kształcie 5-ciu palcy, Iglica – że cienka jak igła. W grocie Łokietka widziała kamień na który przysięgali wiarę królowi wieśniacy. Gałąź gdzie spał, kuchnię i kredens. Wszystko to utworzone przez naturę.

Zegar precz stoi.

To pierwszy wpis z II tomu, teraz wpisów będzie nieco mniej

Czwartek 6 sierpnia 1914 We środę 5 sierpnia 1914 roku t.j. wczoraj była Ada ze swoją wychowanką. Grażynka skończy 3 lata, tłuściocha i pieszczocha. Były obie od 4 ej do 8 ej. Potem pojechały z p. Okuszko do Rakowa. Przeczytałam w „Gońcu”, że gimnazjum p. Kozikowskiej przyjmuje uczennice i lekcje od 29 sierpnia 1914r. – P.p. Dobrowolscy z Mietkiem, Zosią i Tadziem przyjechali dzisiaj furmanką. Na wieczór około 6 ej była burza, deszcz, grad i wiatr straszny wariowali przez parę minut. Po tej burzy przyszło z rzeźni 5 żołnierzy powiedzieć żeby w nocy nie palili światła, chcieli zobaczyć most wysadzony na Wiedeńskiej i kasjera syn p. Miecio ofiarował się ich zaprowadzić. Poszli. Kasjerowi myślała, że go zabrali i zaczęła płakać. Wysłała męża, żeby za nim poszedł. Powiedział mu, że zaraz przyjdzie i żeby się nie martwili. Lecz ona nie chciała wierzyć i kazała się córce ubrać i siebie też. Strasznie spłakana, tylko już jęczała i wyszła przed bramę. Urzędowskiej dalej skakały koło niej; to latać po niego (syna) to jej (nieczytelne). Dziwny ma charakter, że nie dała się uspokoić. Na koniec po kilku (nieczytelne) zemdlała. Syn w najlepsze siedział w piwiarni i na wszelkie wołania odpowiadał „oszaleje czy co? Idźcie do diabła?”. Janka poleciała po amoniak, ja przyniosłam wody i krzesło. Cuciły ją p. buchalterowie Jędzrzejewska, Hela Urzędowską, Janka, i jej córka Anusia Czerwieńska. Ledwie ja docucili zaczęła wołać „Mieciu, ratujcie Miecia”. „Niech pani nie rozpacza” powtarzała Janka raz za razem. Koniec, końcem p. Miecio przyszedł i śmiejąc się poszedł za mdlejącą matką do domu. Janka się oburzyła, co to za syn, że matka umiera, a on tam siedzi. Nie ma się, co dziwić, bo czego rozpaczać. Już idę spać.

Na tym wpisie kończy się I tom pamiętnika

 

Wtorek 4 sierpnia Zdawało się że spokój będzie dzisiaj. Ale gdzie. Jedliśmy właśnie obiad była 2 a po południu. Wtem rozchyla się drzwi od sieni gwałtownie Urzędowską i krzyczy strasznym głosem: „Wynosić się, rzeźnie wysadzą”. Struchlałam, lecz nie pokazując strachu wybiegłam na dwór. Jakoż i tutaj krzyczą wszyscy żeby się wy nosić. Wróciłam i patrzę, co powie ojciec. Nic siedzi i je, uśmiecha się niedowierzająco. Wyszedł potem i zapytał się kasjera, co to gdzie mamy się wynosić. Kasjer powiedział, że to nic. Przyjechał wtem zięć restauratora i mówi, ze do 3 ej ma być pusto w Rzeźni, bo walą ruskie wojska i będzie potyczka. Bałam się strasznie, lecz nie pokazywałam tym. Maryi Najświętszej błagałam o wstawienie się do Boga za nami i mówiłam „Pod Twoją obronę” Ojciec mijając się zapytał a gdzie będziemy uciekać. „Do miasta” odpowiedzieli wszyscy. Jastrzębska spakowała trochę ubrania, dzieci e kupę i wędrować chciała do miasta. Myśmy z ojcem spakowali pościel, bieliznę i ubranie w pięć tłumoków. Wcale nie mieliśmy zamiaru uciekać, lecz na wypadek pożaru prędko powyrzucać i gdzie schować. „Skąd ta wiadomość?” pytali jeszcze drugich. „Przyjechał pruski oficer do Jarmułowicza i mówił żeby ludzie się wynosili z Ostatniego grosza” odpowiadali drudzy. Otóż później okazało się skąd ta wieść i jaka była w istocie: Pruski oficer mówił do Jarmułowicz, że będzie potyczka i żeby koleśnicy opuścili domy dyrekcyjne, ponieważ szpital zapełniony. A o Rzeźni tam zupełnie mowy nie było, tylko żeby ludzie nie stali kupami po ulicach nic więcej. Z Restauracji wynieśli się pp. Wroczyńscy z restauratorką służąca i chłopak, buchalterowi i nikt więcej. Kasjerzy, my, restaurator mieliśmy zostać Urzędowscy, Jastrzębscy uciekać. Co też było strachu, że aż śmiech bierze jak sobie to wspomnić. Pomału, gdy przyszła 3 a, 4 a i tu ludzie zaczęli się uspokajać Jastrzębska i Urzędowscy wnieśli pościel do piwnic oraz trochę żywności,\. Jastrzębska mówiła, że na noc dzieci powrzuca i będą siedzieć. Spakowałam swoje pamiętniki, samouczki niemieckie i francuski album i położyłam na koszu. Teraz już odpakowałam. Tłumoki leżą. Hela i Kasia Urzędowskie były w mieście i przyszły w towarzystwie jakiś facetów. Jeden wysoki w białej marynarce, a drugi miernego wzrostu z zarostem Czarnem. Kasia robiła takie śmieszne miny i zapraszała ich na obiad do piwnicy. Oczyma kręciła zalotnie w bok i śmiała się. Przy końcu żegnając się zapytał ten wysoki wskazując na mnie „czy to siostrzyczka?”, „Nie to p. Janina” odp. Hela. „I cóż nie boi się pani?”, „Czego” zapytałam, „Wojny?. Potem podał mi rękę i im tj. Urzędowskim. Drugi też podał mi rękę. Najgorzej jest, że nasze gimnazjum zniesione. Papiery w Ufie.

 

Poniedziałek 3 sierpnia 1914 Całą noc od 12 ej ruscy palili i wysadzali kolejowe mosty. Obudziliśmy się o 4 ej. Wybuchy mostów wszyscy brali początkowo za wystrzały armatnie, lecz po przekonaniu SA wszystkie się okazało. Wysadzili most kolei W-W, pompę, stację, spalili koszary na Stradomiu i wysadzili węglanie. Mama strasznie się bała i płakała, ojciec, Oleś i ja zupełnie nie baliśmy się. Wyszliśmy przed bramę stał tam mechanik, kasjera syn Mieczysław, restaurator Jędrzjewski, felczer Wierzbkowski, Jastrzębska, pp. Wroczyńscy (córka Jędrzejowskiego) pp. Buchalterowi Jędrzejowscy, Urzędowscy i reszta. Wyglądali Prusaków. Najlepiej Urzędowscy, bo spakowali swe ubrania w torby i pakunki i mieli zamiar umykać w las. Zygmunt miał torbę a wniej ubranie, Janka w chustce tłumoczek, w palcie jesiennym. Wybuchnęłam śmiechem, Oleś za mną. Janka się zawstydziła i zaniosła do domu. Myśmy się nie pakowali, ponieważ nie było potrzeby. Przed południem przynieśli do szpitala chorą kobietę, a potem 4 ech (nieczytelne) rosyjskich rannych. Mamy samorząd zamiast strażników jest straż obywatelska. Byli Henrykowie, Józia opowiedziała mi cos !! Oto na Jasnej Górze w dniu 15 sierpnia 1914 r., jeśli słońce będzie świeciło, ukoronują(!?) polskiego Króla. Król ten (podobno z rodu ks. Poniatowskich), pokutował na skałach przez kilkanaście lat za winy kr. Stanisława Augusta. Opisane jest o tem w książce, którą przechowują w Olsztynie. Policja już parę razy tej książki szukała, lecz nie znalazła. Czyż nie legenda? Po skończeniu zapytałam „A czy wszyscy oddadzą Polskę nam?” Naturalnie odparła z wiarą w to co opowiadała „Dadzą nam Polskę?” zasmuciłam się drwiąc. „Zobaczymy w sobotę jak będzie świeciło słońce” – dodała, „Co ma do tego słońce” pytałam dalej. „Że Bóg odpuścił grzechy ludu i Polska będzie wolną”. Henryk jest strażnikiem obywatelskim. Poszli do domu, Oczekujemy Prusaków na Ostatnim groszu od strony Błeszna. Prezydent miasta przed magistratem odczytał oświadczenie o poddaniu się Częstochowy Prusakom i powywieszał na oknach białe chorągiewki. Po południu o 5 ej przyjechało kilku żołnierzy pruskich na rzeźnie zarżnąć wieprza. Urzedowskim nadawali czekolady i cukierków, bo one były tam. Już od dzisiaj 3 sierpnia rozmawiam z niemi. Na wiedeńskiej kolei zatrzymali wagony z towarami. Ludzie poodbijali i zaczęli grabić. Zagrabili mnóstwo towarów. Czytam „Dziewicę z jeziora” Waltera Scotta. Mama ani Oleś nie przyszli. Boję się wszystkiego.

 

Niedziela 2 sierpnia Wczoraj 1 sierpnia w sobotę. Ojciec odprowadził Adę do Rakowa o 4 ej po południu. Ada chciała jechać, ale ani jeden pociąg nie szedł. Dali nam samorząd !! Strażników już nie ma w Częstochowie, tylko straż obywatelska. Wojna z Niemcami wypowiedziana. Lada chwila nadciągnie niemieckie wojsko do nas. Ojciec mi mówił: „U nas w Częstochowie wojny nie będzie, dopiero pod Warszawą, ponieważ tam jest lepiej się bronić” – „A my pójdziemy pod Prusaków?” – zapytałam z niepokojem. „To zależy od rezultatów bitwy, jeżeli Rosja wygra będziemy pod nią, a jeżeli Niemcy – pod niemi” odpowiedział ojciec uspokajająco. Mama się bardzo o mnie boi, że ja tutaj siedzę sama. Kazik mi powiedział, że wszyscy wysyłają na gwałt do Krakowa, do Klasztoru małe dziewczęta. I ja się boję. Józek nocuje teraz u Klimkiewicza w składzie.

 

Piątek 31 lipca. Wojna ! To słowo słychać wszędzie. Wszyscy nawet dzieci rozmawiają z trwogą o wojnie. Niemcy wysłali do Francji ultimatum, że jeśli trójprzymierze: Rosja, Anglia, Francja będą popierać Serbię to w przeciągu 24 ech godzin wybuchnie wojna. Ja to się boję nie bardzo. U nas w rzeźni jest zabawnie Urzędowska boi się strasznie i płacze, oraz zamierza uciekać do Żarnowca, Jędrzejowski obija furę nadwoziem i mówi, że wsadzi dzieci uciekając w głąb Rosji. Produkty spożywcze gwałtownie drożeją. W czwartek 30 lipca przyjechała Ada z Warszawy. Była wczoraj u mamy p. Mikołajowa z Halką, opowiadała mamie wypadek o mało, co nieprzypłacony życiem. W Sielcu jest na letnisku p. Aleksandrowa z dziećmi i z Warszawy prezesa dzieci chłopiec 15 letni i dziewczynka ważąca 80 funtów. Otóż bawiąc się Oleś synek p. Aleksandry położył się na kanapie, a ona (ta dziewczynka, imienia nie znam przykryła go poduszką i usiadła. I tak go poddusiła, że wydobywszy go ledwo docucili. Ada sprawiła sobie lakierki jutro jedzie na posadę. W Warszawie demonstracje przeciwko Niemcom przed konsulatem Austryjackim, Niemieckim, a przed Serbskim b, przyjazne w zgodzie wielkiej z Rosja. Bardzo dziwne, Żołnierzy w Częstochowie pełno.

 

Środa 29 lipca Zimno jak późną jesienią. Wojna słyszana na każdym kroku. Wszyscy nawet dzieci rozmawiają tylko o tem. Rosja, Francja, Anglia sprzyjają Serbii, a Austrii, Włochy i Niemcy. W Niemczech demonstrują przeciwko Rosji i domagają się wypowiedzenia wojny. Na W-W most został obsadzony żołnierzami i strażnikami i nie pozwalają chodzić po niem. – Spodziewamy się Ady przyjazdu w tym tygodniu. Umyłam w pokoju i sieni dzisiaj podłogi. Książki już przeczytałam i oddałam Olesiowi.

Może już północ

 

*/ W-W Kolej Warszawsko-Wiedeńska

 

Poniedziałek 27 lipca 1914 roku. Oho! Będzie wojna Austrii z Serbią, Już wojska austryjackie wstąpiły do Białogrodu. Tutaj w Częstochowie już wywieziono bankowe pieniądze wczoraj, wczoraj wojsko i amunicja dzisiaj. Dokąd? – nie wiem. Józek teraz bardzo się zajmuje ta wojną i tak rozprawiał z ojcem o tej wojnie, że można było pękać. „To sęk dla Europy ta wojna: Rosja będzie za Serbia, a Niemcy za Austrią i z tego mogą być zatargi” – prawił szanowny Józek. Na wieczór, gdy rozmawiali o wojnie chłopcy Kazio i Tadek bardzo uważnie słuchali i Kazio w wielkim zamyśleniu zapytał; „A czy będzie wojna?” – „Ech” odparł szanowny polityk Józek – „Najwyżej na Litwie się poturbują Rosja z Niemcami”. W Petersburgu panują strajki strajki okropne. Niespokojny rok. – dzisiaj ciapał deszcz. „Twarze Jehudy” Dumasa kończę ładne i podoba mi się. Mam od Franka „Jacka Teksasa” 2 tomy.

Zegar już od środy sobie śpi.

 

Logowanie