Dnia 21 maja 1916 roku
Och jak wiele mam do zapisania! Dostałam 3 pochwały a mianowicie: W piątek odpowiadałam z polskiego ze stylistyki. Było dość trudne bo miałyśmy zadanie o dramacie i tragedii, ale ja miałam dobrze bo poprzednich dwie lekcje miałyśmy wolne i powtórzyłam. Panna Paszkowska wywoławszy kilka do odpowiedzi zapytała zatem Romki Domaszewskiej - "A może Romcia Domaszewska będzie dzisiaj odpowiadać? - Nie. odparła Romka z uśmiechem - dziś nie chciałabym odpowiadać", "A więc może Janka Słomkówna opowie mi lekcję" zwróciła się do mnie, "Naturalnie" odparłam z pewną miną - "mogę". Odpowiadałam na każde pytanie. jak żadna z uczennic naszej klasy. Zacięłam się trochę ba Balladynie, ale tylko trochę. Nagle rozległ się dzwonek obwieszczający koniec lekcji. "Świetnie" - mówi pani Paszkowska chciałabym żeby tak każda umiała jak Janka Słomkówna. Jestem z odpowiedzi zadowolona - kończy z uśmiechem. Ja naturalnie jestem niemiernie zadowolona z pochwały i pędzę do Maniusi Sokołowskiej pochwalić się. Maniusia  ucieszyła się na równi ze mną. Ale czekaj - powiedziała nateraz ja polecę wykłócić się z Paszkowską, co to za Janka, to jest moja Janinka. śmiejemy się. W sobotę znowu Zosia Meksówna odpowiadała z historii Polskiej umiała lecz panna Podczewska zadawała jej takie pytania o czem zupełnie nie ma w naszej książce, więc Zosia zmartwiła się tem bardzo i gdy siadła w ławce zaczęły jej płynąć z oczu łzy. Widząc to zaczęłam ją uspokajać po cichu nie pytając o powód. Odpowiedziała jeszcze któraś i panna Podczewska wywołała mnie. Chciała bym - powiedziała - żeby odpowiedziała dobra uczennica gdyż to jest dosyć trudne więc proszę żebyście uważały. Bałam się śmiejąc się w duchu z tej tej pewności p. Podczewskiej w moją umiejętność - zaczęłam odpowiadać. Podsunęłam sobie książkę i zciągałam co się zmieści. Następnie pokazywałam na mapie zabory Rosyjskii, Pruski i Austryacki przytem niezmiernie się bałam co dalej mówić będę gdyż nie umiałam. Dzwonek! Wybawco mój. Na przyszłej lekcji będziesz odpowiadać -rzekła p. Padewska. Potem znów odpowiadałam z religii. Umiałam. "Przynajmniej jedna porządnie umie" powiedział znów ksiądz. Rosnę jak na drożdżach. Miałysmy iść na wycieczkę ale było zimno. Polubiłam teraz bardzo Witkę Żórkównę i nawzajem. Dziś byłam na Rakowie u Maniusi Sokołowskiej. Dostałam "Rodzinę Połanieckich" Sienkiewicza. Nagadałyśmy się co niemiara. Z Maniusią przepędza się czas niezmiernie przyjemnie. Jest dziewczynką niezmiernie inteligentną. Pisze ćwiczenia przednie.


Logowanie