Interesuje mnie sprawa, jak wyglądało w XIX w. zgłaszanie urodzenia
dziecka. Ksiądz w każdej metryce urodzenia pisał "...zjawił się...
i okazał Nam noworodka płci..." itd.
Ciekawi mnie czy ojciec /zazwyczaj/ przywoził dziecko i okazywał
go księdzu? Data sporządzenia aktu była z dnia urodzenia dziecka
lub dni następnych po urodzeniu /gros/.
Przecież miejsca urodzenia dziecka były nieraz oddalone o wiele
kilometrów od kościoła, a w użytku były tylko konie.
Czy rzeczywiście przywożono 1, 2 lub kilkudniowe dzieci?
I dalej: "... któremu na chrzcie świętym nadano imię...". Takie zapisy znajdujemy w księgach Stanu Cywilnego, natomiast w tekstach łacińskim był krócej: "...ochrzcił syna/córkę imieniem ...". Jeśli mowa o chrzcie kościelnym, czy jakichkolwiek sakramentach, to jest wymagana obecność fizyczna danej osoby. Dzieci przynoszono (w owych czasach kilkukilometrowe wędrówki piesze były normalnym zjawiskiem) czy też przywożono zaprzęgami składającymi się z koni (u bogatszych) czy z wołów. Chrzty zazwyczaj były w formie nabożeństwa i trwały krótko, może nawet krócej niż spisanie tekstów w księgach.
Dodatkowy dowód padały słowa "przedstawił nam / przedstawiła nam" lub "po przekonaniu się naocznie" to z pewnością nie zmyślano fizycznej obecności. To można szczególnie rozumieć w przypadku osób, które ze względu na inne powody (np. religię) nie przyjmowały sakramentów katolickich.
Jedynie w przypadku ślubu kościelnego można zastosować pełnomocnika, chociażby ze względu na odległość, czy też inne przyczyny.
Dopiero obecne czasy wprowadziły lenistwo w poruszaniu się pieszym, nawet nie koniecznie do świątyń czy domów modlitw.
Pozdrawiam,
Ireneusz
P.S.
Pomijam kwestię różnic w słowach "chrzest" i "chrzciny".
Ostatnia9 lata 3 miesiąc temu edycja: Ireneusz Niemczyk od. Powód: dopisek
The following user(s) said Thank You: Michał Mugaj, Barbara Kazimierska, Stanisław Jegier
Z reguły pojawiały się takie formułki jak te przytoczone, ale raz dostałem do tłumaczenia taki akt:
metryki.genealodzy.pl/metryka.php?ar=3&z...om=1.75&x=1912&y=248
w którym jest napisane:
"173.Trębaczew
Działo się w Działoszynie 28.06/11.07.1901r. o godz.11 rano.
Stawił się Antoni Dyrek l.24 ??? zamieszkały w Trębaczewie w towarzystwie świadków Jakuba Kubańczyka l.50 i Wojciecha Mostowskiego l.55 oboje ??? z Trębaczewa i oświadczył że tam 19.06/02.07 o godz.18 urodziło się dziecię płci męskiej z jego małżonki Katarzyny ze Ścisłych l.22. Dziecięciu temu na chrzcie świętym odprawionym w dniu dzisiejszym nadano imię Józef a rodzicami chrzestnymi zostali Franciszek Klin i Marianna Stefaniak. Akt ten oświadczającemu i świadkom niepiśmiennym przeczytany przez nas tylko podpisany."
(Akt zapożyczony od Pana Tomasza Mostowskiego)
Brak formułki "i okazał nam dziecię..."
Jaromir
The following user(s) said Thank You: Michał Mugaj, Barbara Kazimierska, Stanisław Jegier
Chrzty nie tylko odbywały się w kościołach. Jak pisze Pan Jarosław, również mogę potwierdzić, że kiedyś czytałem akt kościelny z odbytego chrztu na folwarku Marianka (załączam ów akt). Szafarze dojeżdżali do niektórych, żeby ochrzcić kandydatów do chrztu, ale było to u zacniejszych osób.
Pozdrawiam,
Ireneusz
Załączniki:
Ostatnia9 lata 3 miesiąc temu edycja: Ireneusz Niemczyk od. Powód: pisownia
Dołączając do tematu chciałbym zapytać - jak odbywała się rejestracja urodzenia dziecka, ale bez sakramentu chrztu?
Pytanie to jest może trochę dziwne, ale jako przykład przytoczę fakt spisany w aktach metrykalnych mojej rodziny Królikowskich z Krzeczowa (par. Mierzyce).
Dziad mój J:P: Szymon Królikowski okazuje do chrztu dwoje swych dzieci - Emilię Maryannę (urodzoną trzy lata wcześniej ! :blink: ), oraz syna Jana Idziego (urodzonego siedem miesięcy wcześniej), które to chrzty "dla interesów różnych odkładane były" . Nie znajduję (zresztą nie bardzo wiem, gdzie szukać) ich aktów urodzenia. Ponadto zastanawia mnie kwestia imienia dziecka, które otrzymuje dopiero po trzech latach od urodzenia...
zaskakujące...