Panie Ryszardzie,
korzystam z akt dotyczących Żyrardowa, więc jestem niezmiernie wdzięczna drogiej "warszawce".
I małe pytanko - czy rok 1890 będzie w tym zespole udostępniony, bo potrzebny mi jeden akt.
Pozdrawiam
Otrzymałem informację na forum genealodzy.pl, że te nieszczęsne indeksy wykonywała zewnętrzna firma na zlecenie i finansowana przez Familysearch.
Czyli na szczęście to nie praca wolontariuszy poszła na marne.
na
genealodzy.pl/
jest geneszukacz. Cala Awrszawa jest jak na dloni, lacznie ze skanami. Wczoraj znalazlem dwie osoby z mojej rodziny.Jednak mozna zrobic cos wspanialego
w różnych tych wyszukiwarkach są różne bazy danych Osobiście stwierdziłem, że ASC którego nie znalazłem w "geneszukaczu" znalazłem poprzez inne wyszukiwarki
Ryszard Jankielewicz
Ostatnia12 lata 10 miesiąc temu edycja: Ryszard Jankielewicz od.
Dziekuje Panu za dodatkowe wyszukiwarki.Wczoraj np dowiedzialem sie, ze moi pradziadkowie w 1910 roku mieszkali juz w Warszawie, razem z synem.Tak wiec niepotrzebnie szukalbym w Czestochowie. Wszystko dzieki pracy wielu wolontariuszy z Warszawy.
Jak wczesniej wpomnialem bylem mile zaskoczony informacja Pana Tomczyka o udostepnieniu archiwow ACz. Ale jednoczesnie wspomnialem prognozowany cennik kilkutysiecznozlotowy, o ktorym wspomnial Ks. Wlazlak.
Mialem pewne watpliwosci, ale ogolnie wierze w ludzi, wiec mialem nadzieje,zesytuacja ulegla zmianie.
Niestety... Ogolnie chyba nikt z nas nie dysponuje takimi srodkami finansowymi jak mormoni (nie sadze, aby za przyslowiowe "Bog zaplac" mieli mozliwosc mikrofilmowania metryk).
Swoja droga zastanowilbym sie czy etyczne bylo udostepnianie danych naszych przodkow, osobom obcego wyznania i narodowosci.Nikt nie pytal sie ich potomkow o zgode. Caly problem w tym, ze kosciol traktuje metryki jako swoja wlasnosc a nie dobro ogolnonarodowe.
POzdrawiam