Dziś miałam dużo wrażeń. Byłam na Jasnej Górze, u Zosi. Na Jasnej Górze byłam z Tadkiem. Gdyśmy szli oglądaliśmy wystawy sklepowe. Najbardziej podobała mi się wystawa w kwiaciarni żydowskiej. Przed polanka w lesie na skale pasterz i pasterka. Pośrodku dróżka wysypana piaskiem i sarenka ciągnie wóz z bzem. Naprzeciw niej szły dwie krówki. Niedaleko rzeczka do niej biegły dwie kózki, w rzeczce pływały złote rybki. Na polance gdzie niegdyś rosły drzewa. Na Jasnej Górze widzieliśmy młoda dziewczynę, która zwariowała. Złapał ja jakiś mężczyzna, lecz ona zaczęła drapać, bić kopać. Ludzi zebrało się około niej bardzo dużo.

Byliśmy w kościele dość długo, potem poszliśmy na wały. W parku spotkałam Gołębiowska, Wosik i Kamińską. Przed kościołem znów Medrzecka. Była u nas z panią Mik przyniosły nam kartofli, babkę i bańkę mleka. Były dosyć długo. Ada nazad pojechała z m. Później spotkałam Zośkę D. dosyć bawiłyśmy się i rozmawiałyśmy po rosyjsku, mówiłam na nią „Sonia”, a ona do mnie „Nina” . Zosia mi mówiła, że ma 3 koleżanki Rosjanki i one nie umieją ani słowa po polsku, ona umie troszkę po rusku. Pogoda cały dzień była ładna. Jak przyszłam jadłam szynkę i na wieczór kapustę z kiełbasą. Szynkę mieliśmy nie dużą jajek do święcenia 14. Byłam u Zośki dosyć czytałam „pisemko” i odgadłam dwie łamigłówki.

Piszę w Wielką Niedzielę za 10 minut wpół do 9 rano.


Logowanie