Niedziela 14 czerwca.
Wstałam za 15 m 8 g. Ada szła do kościoła, więc wstać musiałam, bo przychodzili ludzie po włoszczyznę i sałatę. Przebudziła mnie z bardzo miłego snu. Śniło mi się, że jestem na pensji. Mamy lekcje jakiejś gimnastyki z Ludmiłą Łukiewiczóną klasówka z IV klasy. Mówiła do nas po francusku. Później mieliśmy gimnastykę słowna. Rauch mówi do Bączyńskiej „fragle die Janka” „Czy die Janken będzie jutro vin Kiesela ?” pytała się mi Baczyńska. Nie odpowiedziałam tylko wybuchnęłam przeciągłym śmiechem. Wtem Pandora podnosi palec, że ona umie się zapytać. Zapytała się znów mnie „Du bist vemain on Kirsche?”., Odpowiedziałam „Onsi, je…. Skończyło się na tem boo…  Ada mnie obudziła. Jak Ada przyszła byłam u Św. Rodziny w kościele. Mszy ani sumy nie było pobyłam z 10 minut i wyszłam nazad. Byłam po obiedzie na Rzeźni. Gdy wróciłam wzięłam półkwartę i poszłam napić się do studni. Wtenczas  wracał gospodarz z synami. Zobaczywszy kazał synom iść naprzód sam podszedł do mnie napić się wody. Dałam mu się napić, lecz nie pił, bo była b. ciepła. Oddając mi półkwartę uścisnął mnie za rękę i poszedł. Byłam u Zosi Pisemko przyszło. Dokazywałyśmy od 5 ej do 8 ej byłam tam. Gospodarz znów przyszedł zapytać się o ojca. Zaczął rozmawiać ze mną. Całe szczęście, że Ada wyszła z pokoju, bo się oparł o futrynę i pewnie nie poszedłby prędko. Kończę pisanie, bo mama się gniewa.

11 punkt


Logowanie