Poniedziałek 16 listopada 1914r. W kościele byłam w szubie. Ada przyszła i przyniosła mi 2ie książki "Wieczne miasto" Hall Caine'a i "Mieszkaniec puszczy" Coopera. Dała mi 10 kop., a Tadkowi 5. Mam obecnie 55 kop. Kazik przez parę dni był chory na powiększenie migdałków, dziś już mu lepiej. Oleś mi co niedziela mówi "Ależ ty coraz gorzej się pasiesz" - "przynieś mi jodyny, użyjemy" odpowiadam z uśmiechem. - W sobotę zachorowała resteuratorka był ksiądz i dwuch doktorów. Już jej lepiej. - Mówią, że  jutro np. będą ruscy.

3 g. po poł.


Logowanie