Wtorek 9 czerwca.
Jak się obudziłam zobaczyłam Kazika wystrojonego w nowem ubraniu, kołnierzyku płóciennym, wyczyszczonych butach i białych rękawiczkach, co chwila przypominał Adzie: „Władziu prędzej, bo będzie za późno”. A Ada odpowiadała „Czas jeszcze, tyłbyś chciał iść o 5 ej, aby zdążyć na ½ 8 ej”. Kazik był bardzo zadowolony z ubrania, świecy, czapki, kokardki z mirtą przy boku i z wszystkiego. Ada się spieszyła wyszli przed 7 ą. Przygotowałam śniadanie i podałam Olesiowi i J. Następnie posprzątałam, przeciągnęło się to z ubieraniem, czesaniem do 9 ej. Potem gotowałam obiad, sprzedałam włoszczyzny za 60 k. Kazik przyszedł po 10-ej z medalikiem na czerwonej tasiemce na piersiach z książka w ręku. Ada nie przyszła, bo poszła do miasta za interesami i sprawunkami. Przyszła o ½ 12 ej wypiła śniadanie i zjadła chleb z masłem i kiełbasą serdelową. Byłam od 5 ej do 7 ej u Zosi, bo jej już lepiej. Czytałam pisemko i szyłam dla jej lalki sukienki. Na wieczór pobiłam się z Tadkiem, a później się goniłam. Była to działalność mojego dnia, a potem jadłam szybko kolację, pisałam pamiętnik, obcięłam pazury u nóg i będę cerować pończochę. „Bądź dzieckiem Marji” książka K.

Za 5m. 10g.


Logowanie