To nieporozumienie, wynikłe zapewne z niezrozumienia mojej uwagi, zamieszczonej przed ostatnimi tłumaczeniami.
„Nie siedzę” w budowanej przez Pana genealogii. Moje życzenia do sprawy tłumaczenia sprowadzają się wyłącznie do tego, żeby jego rezultat jak najdokładniej odzwierciedlał tekst i treść aktu, a gdzie w oddzielnych fragmentach nie jest to możliwe – przynajmniej sens tych fragmentów, jeśli to w ogóle możliwe do zrozumienia (bywa różnie). Po przetłumaczeniu zaś aktu staram się, proszę mi wierzyć, jak najszybciej i najpełniej zapomnieć go w całości, dosłownie wszystko, co z nim jest związane, jeśli tylko się to uda. I jeśli Pan siądzie z drugiej strony biurka i weźmie pod uwagę, że nie tylko Pana akty są tłumaczone, to mnie Pan najpewniej zrozumie.
Dlatego też, im przy prośbie o tłumaczenie aktu (każdego w oddzielnym przypadku) jest przy linku do jego obrazu jak najwięcej imion własnych (imion, nazwisk, nazw miejscowości, nazwy parafii itp. – a zauważę, że podawanie nazwy parafii z której akt pochodzi to po prostu obowiązek, jak uważam), które to imiona własne w akcie występują lub mogą występować (a co można przypuszczać), tym łatwiej i szybciej się tłumaczy. Bo tylko te słowa sprawiają trudność i często zabierają krocie czasu w porównaniu z pozostałym - resztę raczej nietrudno z kontekstu „wyczaić”.
Fragment Pana odpowiedzi:
„Nazwisko podane było przy ojcu (Hensoldt). Natomiast "(!)" miał za zadanie wskazać tylko zmianę końcówki nazwiska "-td" na "-dt". W poprzednich aktach - łącznie z podpisami ojca - mieliśmy "-td". Tylko raz bodajże ksiądz zapisał Hensoldt.”
To Pan w tym siedzi! (patrz początek wypowiedzi). Dlatego znak „(!)”, przeznaczony do „zrozumienia”, Pan rozumie, adresat zaś niekoniecznie. Tu prościej poprosić, jeśli zaistniały wątpliwości, o transliterację nazwiska [najogólniej: przepisanie liter rosyjskich polskimi] i ewentualne podanie oddzielnie pisowni w języku polskim, jeśli w akcie jest, niż stosowanie „znaków umownych” i liczenie na to, że tłumaczący będzie je rozumiał dokładnie tak, jak Pan, a jeszcze w głowie będzie mieć wszystkie poprzednie Pana akty zamieszczone na forum. Co mnie to obchodzi, co było w poprzednich aktach, powiedziałbym - ja je już POMYŚLNIE ZAPOMNIAŁEM! Czy Panu chciałoby się bawić w żmudne i dla Pana niepotrzebne poszukiwania, wertowanie poprzednich aktów, jeśli zainteresowany sam nie zadbał o co trzeba dla dobrego przetłumaczenia? To nie jest zadanie tłumacza. Niech mi Pan wierzy, tłumaczenia na forach robi się niejako maszynowo, każdy akt jest z reguły aktem oddzielnym, więc od podanych przy nim wiadomości wstępnych zależy rezultat końcowy jego tłumaczenia. Jeśli nie ma ich w ogóle, tłumacz traci często dużo więcej czasu, a jeśli już akt jest sporządzony niechlujnie i paskudnie (a takie bywają nie tak bardzo rzadko) tłumaczenie może się czasami niewiele różnić w treści i formie od oryginału. Ograniczam się w tej wypowiedzi wyłącznie do tłumaczenia aktów metrykalnych.
To, że Pan w tytule nawet napisał „rodziny Hensoltd” dla tłumaczącego może nie mieć żadnego znaczenia – on patrzy z reguły na to, co jest przy konkretnym LINKU i w „wyższe analizy” się nie bawi – no, bo jaka dla niego różnica, jakiej rodziny akty przetłumaczy? Dlatego generalnie proponowałbym trzymać się zasady, że im mniej zmusza się tłumacza do „myślenia” (tu: szukania, znajdywania, zestawiania, kombinowania itp.), tym więcej będzie myślał przy tłumaczeniu, bacznie sprawdzał dane i analizował to, co otrzymał, z tym co widzi.
Odpowiadam Panu publicznie, więc wypowiedź kieruję do szerszego grona osób. Przedstawiłem mój pogląd na sprawę, nie sądzę jednak, abym był w nim jakoś szczególnie odosobniony.
P.S. Popierając swoją wypowiedź przykładem,:ja podałbym na Pana miejscu, na ten raz, minimum taką informację, którą Pan zreszta świetnie zna:
1) Akt urodzenia nr 112/1890 z parafii Chechło - Maria Marta Hensoldt, Cieślin,
2) Akt urodzenia nr 196/1892 z parafii Chechło - Honorata Wiktoria Hensoldt, Cieślin.
Jeśli zamierzałby Pan odpowiedzieć, że wszystko to w sumie jest przecież w poście (w jego tytule, treści, linkach itp.), to w odniesieniu do SUMY informacji będzie Pan mieć rację I tylko. Żebyśmy się rozumieli: moja wersja nie wymaga żadnych poszukiwań.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na pytanie czy lepszy jest obraz oddzielnego konkretnego aktu, wyraźny, czy też obraz całej strony księgi z tymże aktem , stanowiący sobą w potrzebie dużo większy materiał porównawczy dla odczytania oddzielnych znaków, ale, niestety, niewyostrzony więc niewyraźny, odpowiedź jest raczej oczywista. Jak znam zycie, oprócz wariantu "albo-albo" istnieja jeszcze i inne
Rozumiem, że przyjmie Pan to nie jako nauki, a podzielenie się doświadczeniem.
=================================================
Cieślin
112
Działo się we wsi Chechło 29-VII/10-VIII 1890 roku o godzinie 10 rano..
Stawił się Andrzej Hensoldt [sic! –ldt (Хенсольдтъ), a jak po polsku, nie widzę dobrze (strona księgi niewyprostowana), przy dużym powiększeniu podobne do Hensoldt] lat 40, młynarz zamieszkały w Cieślinie, w obecności Jakuba Sińskiego [?], lat 50, Wojciecha Chadyka [? Hadyka?], lat 36, rolników zamieszkałych w Cieślinie.
i okazał nam dziecię płci żeńskiej, oświadczając, że urodziło się ono w Cieślinie 15/27-VII o godzinie 06 rano roku bieżącego z prawowitej jego małżonki Jadwigi z Kopernaków, lat 32 mającej.
Dziecięciu temu na chrzcie świętym udzielonym w dniu dzisiejszym przez Księdza Wacława [?G]luzińskiego, wikarego parafii Chechło, dano imiona Maria Marta, A rodzicami chrzestnymi jego byli Wojciech [?B]atko i Marianna Pachlewska.
Akt ten obecnym i świadkom [również obecnym] został przeczytany, a ze względu na ich niepiśmienność przez nas tylko i ojca [dziecka] podpisany.
[niżej podpis czytelny innym charakterem pisma, niż treść aktu:] Administrator parafii Chechło, ksiądz Wincenty Wielochowski.
[i drugi czytelny podpis (PO POLSKU):] Andrzej Hensoltd
[Uwaga: nad treścią aktu znajduje się wniesiona w czasie późniejszym adnotacja w języku polskim, której treść odczyta Pan sam]
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cieślin
196
Działo się we wsi Chechło 14/26-XII 1892 roku o godzinie 10 rano..
Stawił się Andrzej Hensoldt [sic! –ldt (Хенсольдтъ), a po polsku też Hensoldt] lat 43, młynarz zamieszkały w Cieślinie, w obecności Jakuba Sińskiego, lat 50 [sic!], Wojciecha Chadyka [? Hadyka?], lat 40 [sic!], rolników zamieszkałych w Cieślinie.
i okazał nam dziecię płci żeńskiej, oświadczając, że urodziło się ono w Cieślinie 30-XI/12-XII o godzinie 08 rano roku bieżącego z prawowitej jego małżonki Jadwigi z Kopernaków, lat 36 [sic!] mającej.
Dziecięciu temu na chrzcie świętym udzielonym w dniu dzisiejszym przez Nas, dano imię [sic!] Honorata Wiktoria [Хонората Викторiя], A rodzicami chrzestnymi jego byli Wincenty [?] Paszkowski i Honorata Ferdynancka.
Akt ten obecnemu i świadkom [również obecnym] przeczytany, a ze względu na ich niepiśmienność przez nas tylko i ojca [dziecka] podpisany został. [podpis czytelny:] Administrator parafii Chechło, Ks. Wincenty Wielochowski [natomiast podpisu ojca dziecka brak – najprawdopodobniej to księga wtóropisowa]