1.09.1707 Żarki

SEPTEMBER
1ma huius Kozacy przyiachali a oboz cały za nimi w Wigilią Narodzenia Nayswiętszey Panny pod Hetmanem Woynarowskim y drugi także oboz moskiewski przyciągnął pod Xiążęciem Wolkomskim. Oboz Kozacki stał pod S. Stanisławem na Łąkach, a Moskiewski za Dworem na Pasterniku dlatego 7ber. 8ber. et. 9.ber vacabant. bo y Koscioł zrabowali ludzie tesz gdzie kto mogł uciekały Panie Boze nieday drugiey plagi takiey.

September 8ber 9ber vacat.

W badaniach genealogicznych członkowie Naszego Towarzystwa coraz częściej sięgają do dokumentów z przełomu XVIII wieku. Konieczną staje się w tej sytuacji dobra znajomość przebiegu i procesu kształtowania się granic administracji kościelnej, parafii, dekanatów należących do dzisiejszego powiatu częstochowskiego i powiatów ościennych. Właśnie na naszych terenach stykały się północna granica biskupstwa krakowskiego i południowa archidiecezji gnieźnieńskiej, które były przedmiotem burzliwych przetargów związanych z kościelną przynależnością administracyjną w nowej porozbiorowej rzeczywistości.

Wspaniałym materiałem do tych rozważań jest obszerna praca ks.Franciszka Maronia pt. „Proces kształtowania wschodniej granicy biskupstwa wrocławskiego na tle wydarzeń politycznych przełomu XVIII i XIX wieku. Przyczynek do genezy ustaleń bulli „DE SALUTE ANIMARUM” - Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne IV (1971).
Wspaniała praca, której lekturę chciałbym koleżankom i kolegom polecić.

Aneta Majkowska

O czym mówią jasnogórskie księgi rękopiśmienne?

Jasna Góra jest postrzegana przede wszystkim jako ośrodek kultu cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i jako jedna z siedzib wspólnoty zakonnej paulinów. Należy jednak podkreślić, że od pierwszych dziesięcioleci istnienia była także ośrodkiem kultury piśmiennej w ogóle i miejscem, w którym starano się posługiwać językiem polskim. Na Jasnej Górze zebrano sporą liczbę rękopisów, w których obok łaciny spotykamy również dawną polszczyznę. Nie sposób – w krótkim tekście informacyjnym - przedstawić wszystkich ciekawostek związanych z dawną polszczyzną w jasnogórskich kodeksach i scharakteryzować dużej liczby zabytków. Odpowiedzią na postawione w tytule pytanie niech będzie więc przegląd rozmaitych zjawisk językowych w interesującym, bo w całości zapisanym polszczyzną osiemnastowieczną zbiorze hymnów objętych wspólnym tytułem Krolowa polska na Iasnogorze. Nabożeństwo na wszystkie dnie roku na cześć Maryi Panny. Zabytek ten w latach 90. XX w. odszukał profesor Feliks Pluta i opisał pod względem językowym (Właściwości językowe pieśni „Krolowa Polska na Iasnogorze w Częstochowie” „Studia Claromontana” 14, 1994, s. 34-44).

Zabytek Krolowa polska na Iasnogorze funkcjonuje jako rękopis, przechowywany w Bibliotece Naukowej Akademii Nauk Ukrainy im. Wasyla Stefanyka we Lwowie w tzw. Zespole Baworowskich (sygnatura Bawor. 649 III). Po bliższym zapoznaniu się z rękopisem okazało się, że jest on cennym źródłem wiedzy o polszczyźnie z początku XVIII w. Zabytek zawiera przeznaczony na każdy dzień roku kalendarzowego jeden tekst, którego treścią jest cudowne wydarzenie związane z jasnogórskim obrazem. Cały zbiór liczy 365 tekstów.

Artykuł pochodzi z wydawnictwa: "PRACE NAUKOWE Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie; Seria: WYCHOWANIE ARTYSTYCZNE; 1993 z. IV"

Autor: Andrzej Zembik

FOTOGRAFIA CZĘSTOCHOWSKA W LATACH 1847-1939

Materiał zgromadzony w pracy przedstawia zaistnienie fotografii w mieście Częstochowa. Rozpoczyna się w momencie wykonania pierwszego zdjęcia i dalej pokazuje drogi, jakimi fotografia dotarła do stałej obecności w życiu mieszkańców. Jest to zarys dziejów fotografii na tym terenie. Ukazane są sylwetki fotografów przyjeżdżających okazjonalnie, fotografów którzy swoje życie postanowili związać z Częstochową i tych, którzy tu urodzeni, tu nauczyli się swojego zawodu. Wszystkich „częstochowskich” wymieniono w aneksie. W pracy omówiono również zagadnienia relacji fotografia jej odbiorca, mieszkaniec miasta. W jaki sposób od nowinki, ciekawostki fotografia z biegiem lat stała się rzeczą niezbędną, jak różne funkcje pełniła w tym okresie.

Wstęp

Każda dziedzina aktywności człowieka skłania się w pewnej chwili swojego istnienia ku historii. Stopniowo odpowiada na związane z nią pytania. Istniejąca od 150 lat fotografia polska, mimo znaczących rezultatów badań historycznych, ma jeszcze wiele nieznanych miejsc. Praca ta ma przedstawić zarys dziejów fotografii w Częstochowie, przybliżyć sylwetki fotografów, pokazać jaką rolę pełniła fotografia w życiu mieszkańców miasta. Na szerszej płaszczyźnie rozważań (z punktu dziejów fotografii) może być przyczynkiem do dokonania porównań i wnioskowań natury ogólniejszej. Sądzę też, że istnieją szerokie możliwości wykorzystania fotografii przez inne dyscypliny nauk humanistycznych. Z dokumentu i prostej rejestracji powstał bowiem cenny materiał historyczny, nie pozbawiony wartości artystycznych.

Przy pisaniu pracy korzystałem głównie ze zbiorów akt Wojewódzkiego Archiwum Państwowego w Częstochowie oraz informacji i ogłoszeń reklamowych znajdujących się w prasie częstochowskiej. Cennym źródłem są również wspomnienia mieszkańców Częstochowy i dokumenty przechowywane przez potomków fotografów. Szereg informacji o fotografach podjasnogórskich zawdzięczam śp. Józefowi Mikołajtisowi, który jako pierwszy zwrócił uwagę na to frapujące zjawisko. Fotografie częstochowskie odnalazłem głównie w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie i Muzeum Narodowego w Warszawie, kolekcji Andrzeja Piotrowskiego oraz albumach rodzinnych mieszkańców Częstochowy.

TYDZIEŃ – piotrkowski gubernialny tygodnik wydawany był w Piotrkowie (Petroków) latach 1873 – 1906 (wznowienie po 1914). Zamieszczane tu anonse, reklamy, informacje urzędowe, nekrologi, komentarze, są cennymi źródłami genealogicznym, a fragmenty dotyczące znajdującej się w obrębie guberni piotrkowskiej Częstochowy i okolic, przybliżają życie codzienne żyjących tu w XIX wieku naszych przodków, i ten klimat rozwijającego się miasta. Osobną zaletą lektury jest zapomniany i utracony, a stosowany wówczas język pisma, - zarówno składnia, gramatyka i ortografia, ale i nazwy zanikłych już zawodów, nazwy społecznych klas i warstw, urzędów, rang, zajęć, odznaczeń itd. Język, którego wpółcześnie już nie używamy. Jest jeszcze widoczny w piśmie duch tamtego czasu. A więc owa uniżoność wobec możnych, szczególa atencja i patos, ale i pewna werbalna pogardliwość wobec słabych, upadłych, innych, a zwłaszcza starozakonnych, żeby użyć ówczesnego określenia...Nie sposób też nie zauważyć, bo wyraźnie obecnej w większości wydań Tygodnia, problematyki religijności, dobroczynności... Postaram się wiernie język ten w przepisywaniu zachować...

Dla swoich potrzeb przeglądam retrospektywnie wybrane roczniki Tygodnia; nie będą to wszytkie niestety, numery... nie pozwalają na to moje skromne ramy czasowe i zawężony krąg poszukiwań pewnego nekrologu. W miarę czytania kolejnych wydań, chciałbym jednak wyłuskiwać takie perełki i we fragmentach tu prezentować. Kto wie, może ktoś z Państwa znajdzie wśród nich rodzinny, urwany ślad? Ja znajduję tę osobistą przyjemność czytać m. in.o transakcjach zawieranych przed piotrkowskim rejentem (a b. częstochowskim sędzią śledczym) Karolem Filipskim - moim pradziadkiem...

Zapraszam, zachęcam do lektury, zarówno wypisów na tych łamach jak i zdigitalizowanych numerów w Bibliotece Cyfrowej przy Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Łodzi – w kolekcji: Regionalia Ziemi Łódzkiej. Warto!

Włodzimierz Stefani (wlodeks)

Andrzej Kwilecki, Wielkopolskie rody ziemiańskie.Tablice genealogiczne opracował Rafał Prinke, Poznań 2011

M.in. Chełkowscy h. Wczele, Drwęscy h. Gozdawa, Krzysztoporscy h. Nowina, Kwileccy h. Szreniawa, Łąccy h. Korzbok, Niegolewscy h. Grzymała, Niemojowscy h. Wierusz, Potuliccy h. Grzymała, Raszewscy h. Grzymała, Sułkowscy h. Sulima, Taczanowscy h. Jastrzębiec, Trąmpczyńscy h. Topór, Żółtowscy h. Ogończyk, Żychlińscy h. Szeliga.

Jak pisze autor: "Wielkopolska miała szczęście do rodzin pochodzących z Mazowsza". Żółtowscy przyszli w Poznańskie z Płockiego, podobnie jak Koczorowscy. Raszewscy ze wsi Raszewo na Mazowszu, Czarneccy h. Prus III z Czarnej k. Sierpca, Sułkowscy ze wsi Sułkowo Borowe (poprzez Kraków i Drezno), Skarżyńscy ze Skarzyna k. Płońska. Z Ziemi Dobrzyńskiej przyszli Dąbscy h. Godziemba, Działyńscy h. Ogończyk, Moszczeńscy h. Nałęcz i Chełmiccy h. Nałęcz. Z Pomorza Janta-Połczyńscy h. Bończa, Czapscy h. Leliwa, Goetzendorf-Grabowscy h. Zbiświcz. Z Wieluńskiego Niemojowscy h. Wierusz i Raczyńscy h. Nałęcz. Z ziemi sieradzkiej Łubieńscy h. Pomian, Mycielscy h. Dołęga, Potworowscy h. Dębno (wywodzili się z Potworowa w Radomskiem). Ze Śląska Bojanowscy h. Junosza i Brezowie h. własnego. Dużo było rodzin o pochodzeniu niemieckim, które polonizowały się, ale także rodzin polskich, które miały swe niemieckie linie (np. Szczanieccy - von Stensch, Turnowie, Kalksteinowie).

Rodzina Engestroemów była pochodzenia szwedzkiego. Hulewiczowie h. Nowina Złotogoleńczyk pochodzili z Wołynia.

Do rdzennie wielkopolskich rodów wypada zaliczyć: Ostrorogów h. Nałęcz, Skarbków h. Abdank,, Rostworowskich h. Nałęcz, Morawskich h. Nałęcz, Mycielskich h. Dołęga, Kołaczkowskich h. Abdank, Chłapowskich h. Dryja, Jaraczewskich h. Zaremba, Brodowscy h. Grzymała, Szołdrskich h. Łodzia, Mielżyńskich h. Nowina, Skórzewskich h. Drogosław.

Polecamy (książka z rekomendacją). Do kupienia np.: tutaj, tutaj lub tutaj.

W oparciu o dostępne dokumenty m.in. „Akta dziekana częstochowskiego - Wykaz ludności i rozległości, oraz położenia parafii w Dekanacie Częstochowskim 1827 r. publikowany także na naszej stronie - vide: http://www.genealodzy.czestochowa.pl/pl/zasoby/biblioteka/Inne/KD116.djvu/, jak również zachowanym pierwszym   i drugim tomie wykazu pn. ”Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego z wyrażeniem ich położenia i ludności alfabetycznie ułożona w Biórze Kommissyi Rządowey Spraw Wewnetrznych i Policyi. T.2 (M-Z) w Warszawie w drukarni Łatkiewicza rok 1827 – vide: http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadata?id=110117&showContent=true  vide:    http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=30044    starałem się sporządzić zestawienie miejscowości tworzących ówczesny dekanat częstochowski.
Wiele z tych miejscowości i osad już nie istnieje. Zmieniły nazwy, zostały wchłonięte przez większe organizmy administracyjne.

Zwracam się więc do wszystkich zainteresowanych z prośbą o pomoc w odtworzeniu wykazu miejscowości tworzących parafie, które w roku 1827 wchodziły w skład Dekanatu częstochowskiego. Szczególnie zależy mi na wskazaniu miejscowości, które dzisiaj już nie istnieją. Co się z nimi stało?

Jestem przekonany, że miłośnicy genealogii dysponują sporą wiedzą o „swojej parafii” i zechcą się nią podzielić z innymi. Wytłuszczonym drukiem zaznaczyłem uzasadnioną wątpliwość dot. przynależności lub samej nazwy miejscowości. Proszę o pomoc.

Huras Florian

Od p. Maćka Domagały, aktywnego członka naszego towarzystwa, otrzymałem jego pracę licencjacką "Między Śląskiem a Małopolską. Historia rodu Domagała z Żerkowic od 1678 roku do 1945 roku". Dostałem też zgodę na publikację, więc poniżej prezentujemy pierwszą pracę dyplomową na temat genealogii naszego regionu.

Podejmując badania nad historią rodzin chłopskich, często nasuwają się wątpliwości, czy jest to przedsięwzięcie sensowne. Przecież chłopi w zdecydowanej większości nie potrafili czytać i pisać, nie studiowali na uczelniach wyższych, rzadko zostawiali po sobie pamiętniki. Skąd możemy się czegoś o nich dowiedzieć, skoro nic po nich nie zostało? Ot tak, byli i minęli. Jednak niniejsza praca ma za zadanie pokazać, że wcale tak nie jest. Historia naszych przodków, czyli nasza historia, jest na wyciągnięcie ręki. I nie stanowi to większego problemu, aby poznać się z praprapra…dziadkiem żyjącym 100, 200 czy nawet 300 lat temu. Przedstawiana tu praca – próba rekonstrukcji dziejów rodziny - jest owocem niemal 6 lat poszukiwań informacji wśród rodziny oraz w archiwach państwowych i kościelnych. Badając historię danej rodziny, nie sposób nie pokusić się o pewne spojrzenie na nią od strony demografii, spróbować zbadać dzieje rodzinne w kontekście demograficznym. Badając urodzenia, małżeństwa oraz zgony występujące w ubiegłych pokoleniach, możemy poznać historię od strony niezwykłej, bo osobistej. Tak jest w przypadku rodziny Domagała. To stary, chłopski ród mieszkający na terenie Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Przez wiele dziesięcioleci mieszkali na terenie dzisiejszego powiatu zawierciańskiego. Żerkowice, Skarżyce i Morsko to miejscowości, w których Domagałowie rodzili się i mieszkali, żenili się, umierali, pracowali, kochali, cierpieli. W tym miejscu należy podkreślić, że miejscowości te nie doczekały się jeszcze niestety solidnych opracowań. Jedynie sołectwo Skarżyce na swojej stronie internetowej przedstawia krótką historię wsi oraz parafii . Siedziba rodu, Żerkowice, należy dziś administracyjnie do miasta Zawiercie jako jego dzielnica. Protoplastami rodu są Mikołaj Domagała i jego małżonka Elżbieta, którzy żyli na przełomie XVII i XVIII wieku. Najstarszy zachowany dokument mówiący o rodzinie, to akt małżeństwa Mikołaja i Elżbiety z 1678 roku. Przedstawiona praca, która chciałbym aby była niejako pomnikiem ku pamięci moich przodków, składa się z trzech części.
(fragment wstępu)

Praca w formacie Word i załącznik z tablicami genealogicznymi do pobrania tutaj: http://www.genealodzy.czestochowa.pl/pl/zasoby/biblioteka/Referaty/Prace-dyplomowe/

"Na górze stromej i skalistej rozłożyło się miasteczko, jedno z tych, jakie Bóg wie za co noszą miano miasteczek. Kilkadziesiąt chat zbudowanych w czworokąt, chat nie włościańskich, gdyż mają staromieszczańskie portyki o oryginalnie (...) rzeźbionych słupach, studnia pośrodku rynku, bożnica, kościół i klasztor szarytek. Wójt, pan pisarz, ksiądz, nauczyciel – oto wielki świat Kurozwęk. Zstępując z góry – dopiero widzisz ogrody i gąszcze olbrzymich drzew, a wśród nich oblany dookoła wodą pałac."

Tak opisywał Kurozwęki Stefan Żeromski w swoich « Dziennikach » - w sierpniu 1888 roku. Muszę przyznać, że choć minęło tyle lat, podobnie odebrałam atmosferę tego wielowiekowego miasteczka moich przodków, położonego nad rzeką Czarną w pobliżu Staszowa w woj. świętokrzyskim.

Moją genealogiczną wizytę rozpoczęłam od zwiedzania XV wiecznego kościoła pw. Wniebowzięcia NMP i św. Augustyna (kiedyś parafii moich przodków). No i cmentarza z początku XIX wieku, położonego wśród ogromnych drzew, na niewielkim wzgórzu z którego podziwiać można wspaniałą panoramę. Idąc kilkaset metrów dalej, dotarłam do parku ze starym drzewostanem, otoczonego mocno zniszczonym murem. W głębi, rzeka à la strumyczek, kapliczka, rządcówka, oficyna, dawna przypałacowa oranżeria z XVIII wieku - gdzie nocowałam (obecnie hotel) - i pałac, w którym kiedyś pracował mój pradziadek ogrodnik - Jan Słomka (zanim osiedlił się w Częstochowie). Z boku, na rozległych łąkach i w sąsiedztwie ogromnego labiryntu z kukurydzy, pasło się imponujące stado bizonów. To jedna z atrakcji turystycznych tej miejscowości, podobnie jak mini zoo na terenie kompleksu pałacowego.

(sygn. Not. Molski 3 Archiwum Państwowego w Częstochowie)

KOZIEGŁÓWKI
Jan Kupicha (radny), Ignacy Zemła (radny), Stanisław Musialik, Mikołaj Zemła, Łukasz Potępa, Wincenty Oleksik, Walenty Marchewka, Jędrzej Musialik, Józef Kupicha, Piotr Derka, Mikołaj Derda, Mikołaj Torbus, Jan Kałuża, Jan Marchewka, Jan Kolasa, Józef Marchewka, Jacek Sutor, Jakub Marchewka, Aleksy Marchewka, Wojciech Pałasiński, Wincenty Wrona, Filip Pierwocha, Wawrzyniec Janicki, Grzegorz Kostarczyk, Jan Bereza, Franciszek Frączek, Idzi Kolasa, Mikołaj Dziuk, Kajetan Kupicha, Gabriel Sapota, Tomasz Cupiał, Filip Bereza, Paweł Jankiewicz, Antoni Kozak, Kajetan Kałuża, Piotr Oleksiak, Antoni Bereza, Stanisław Grochowina, Jakub Gawenda.

Logowanie